Dysponując zaledwie tygodniem w Omanie musieliśmy wybrać tylko jedną dalszą destynację z Muskatu. Najpopularniejszą lokalizacją wakacyjną jest położony na południu kraju Salalah. To pełen zieleni nadmorski kurort. Spodziewać się tam należało wielu turystów zatem jednogłośnie podjęliśmy decyzję, że polecimy w dokładnie odwrotnym kierunku.

Khasab to portowe miasteczko na Półwyspie Musandam. Jako najbardziej wysunięty na północ cypelek jest odcięty od reszty kraju przez terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W związku z faktem, że bilety kupowaliśmy na ostatnią chwilę, niestety nie było już miejsc w klasie economy i „musimy” lecieć w biznesie. W sumie żadna fortuna, a w zamian możemy na lotnisku wejść do Business lunge i przerwać nasz alkoholowy post 🙂

W Khasab lądujemy popołudniu więc poza spacerem „po mieście” nie mamy nic więcej w planach.

Popijając podwieczorną herbatkę w caffeshop’ie przed meczetem wsłuchujemy się w nawołująca do modlitwy pieśń o zachodzie słońca.

Następnego dnia czekają nas dwie wycieczki. Najpierw pływamy tzw. Dhow boat po fiordach zwanych tu Khors.

Główną atrakcją są delfiny ochoczo wynurzające się z wody na nasz widok.

Na poniższym zdjęciu ptaszory gdyż tylko te dały się sfotografować, a w delfiny trzeba uwierzyć na moje słowo.

Obserwujemy też liczne meduzy, jednakże ich widok nie cieszy się moim entuzjazmem jak wcześniej wspomnianych morskich ssaków będąc świadoma, że częścią tej wycieczki jest snoorkling.

Druga cześć dnia to wyjazd jeepem w otaczające miasto góry. Niestety widoczność mamy dość słabą ze względu na unoszący się w powietrzu pył.

Miły Omańczyk wiezie nas wyżłobionym w skałach krętym i stromym duktem.

Na drodze niejednokrotnie stają nam czworonogie zwierzęta, którym kierowca rzuca smakołyki.

W połowie wspinaczki na wysokości około 1200 m npm dojeżdżamy do wielkiej „polany”, w zasadzie to Wadi. W porze deszczowej zbiera się tu woda dając życie palmom daktylowym i trawie, która to z kolei przyciąga te wszystkie zwierzęta spotkane wcześniej.

Kolejny krótki przystanek jeszcze wyżej to skały, które zachowały w sobie ślady niegdyś obecnego tu morza.

Cel wycieczki to punkt widokowy na wysokości 1500m npm skąd widać juz drogę graniczną z Emiratami.

Jeszcze ciut wyżej baza wojskowa i szczyt Jabal Harim (1700 m npm) z dwoma wielkimi radarami.