Kostaryka -

Od 11.00 leżymy na leżakach przy hotelowym basenie. Słońce ostro parzy ale my schowani pod palmami czerpiemy dziką przyjemność z takiego obrotu sprawy. Ponad 30 stopni, woda tylko kilka stopni zimniejsza więc bez ceregieli można do niej wskakiwać w każdej chwili. Drinki są autentyczne czyli na bazie świeżo wyciśniętych soków, owoców w środku i sporej dawki alkoholu. Po co się stąd ruszać jak pyszny lunch podadzą nam tutaj. Guacamole, ceviche, ryba czy pyszne kalmary. Co za raj…

Ale to tylko ostatnie 4h naszych 10cio dniowych wakacji. Czy wcześniej nie można było poleżeć, nacieszyć się słońcem i ciepłotą tylko biegać w deszczu po lesie, w skwarze maszerować góra – dół, mdleć ze strachu na długich i szybkich zipach, trząść nogami na podwieszanych mostach, pływać kajakiem w krainie krokodyli i innych paskudztw czy zasypiać w środku lasu w domku, do którego byle wąż czy inny pająk wkradł by się bez problemu???

Ahhh, dlaczego my nie umiemy plackować na hotelowej plaży pławiąc się w lenistwie i luksusie? 😜

Cost Rica znaczy bogate wybrzeże zupełnie nie przez przypadek.

Kostaryka to bogaty kraj w faunę, florę, złoto i w świadomość swoich atutów.

To głównie wakacyjna destynacja dla Amerykanów z USA ale spotykamy też Kanadyjczyków czy mieszkańców naszego kontynentu, głównie mówiących po Francusku.

Jest drogo, hotele, picie, jedzenie, wstępy do parków ale dlaczego miałoby być tanio skoro turystyka po przychodach z eksportu kawy to największy przemysł?

Wysoka cena idzie proporcjonalnie z jakością proponowanych atrakcji turystycznych.

Kostaryka to jeden wielki park botaniczno – zoologicznie- rozrywkowy.

Na prywatnych terenach o kilkunastohektarowych powierzchniach ich właściciele szanując tutejszą przyrodę proponują turystom nie lada przygody. My jesteśmy jak zwykle ograniczeni czasem dlatego odwiedzamy kilka z kilkudziesięciu prywatnych parków.