Nie tylko nam doskwierał brak możliwości podróży zagranicznych ale i naszym przyjaciołom emigrantom, tęskniącym za ojczyzną. Jak ich nie odwiedzić i nie pocieszyć? Mus to mus, przyjaźń to przyjaźń.
Jedziemy ponad 900km wypełnionym wozem po brzegi, rowery, supy i trzech pasażerów w drugim rzędzie. Miał być jeszcze pies ale karma dla wiecznie głodnej Iskierki by się nie zmieściła.
Reichenau – wyspa na Jeziorze Bodeńskim w Niemczech, 4,4 km², 4.500 mieszkańców (w tym dwójka naszych przyjaciół z dwójką synów czyli w sumie czwórka naszych 🙂 ), połączona z lądem groblą o długości 2 km.
Tu czekają nas trzy przyjemności:
1. Smakowanie lokalnych specjałów czyli lekkie ale pyszne wino, pełne słońca pomidory i świeże ryby.
2. Rowerowanie niezliczoną ilością tras.
3. Pływanie w każdy sposób w krystalicznie czystym Jeziorze Bodeńskim.
Oczywiście wszystko to w czasie burzliwych i temperamentnych Polaķów rozmów.
Poza wyspą tym razem dwie wycieczki:
Meersburg. Należy dostać się promem, potem poszwędać, odwiedzić zamek i skosztować lokalnego wina.
Urocze kolorowe uliczki, przyjemny gwar i piękna pogoda zachęcają do pozostania.
Reinfall – prawie jak Niagara. Po szwajcarskiej stonie jeziora czeka nas miła atrakcja. Największy pod względem przepływu wody wodospad Europy. Położony jest na przełomie Renu w miejscowości Neuhausen am Rheinfall. Nad wodospadem góruje zamek Laufen.
Tu przyjemny spacer i krótki rejs, ciągle w przyjemnej bryzie.
Wieczorem idziemy do kościoła, co by się nieco wyciszyć 😉 głównym powodem jest koncert. Nieznany wiolonczelista gra barokową muzykę spójna z wiekiem tego przybytku.
Nie do końca trafia do nas…