Bardzo dzień dobry!

Taki poranek pamięta się do końca życia. Otweram lewe oko, Niedźwiedź już wstał i cieszy się jak głupi do sera.

Podnoszę szanowną głowę i już wiem skąd ta radość.

Jest zimno ale dla takiego widoku warto było trochę pomaszerować, następnie spędzić noc pod gołym niebiem nieco szczękajac zębami. Przewodnik Sebastian oferuje gorącą herbatę. Nic do szczęścia więcej nie trzeba.

Poranna toaleta i ruszamy w drogę Tok Tokkie Trailem.

No może jeszcze śniadanie w międzynarodowym towarzystwie turystów z Europy i autoktona.

A kim jest Tok Tokkie? To wszechobecny robal masowo biegający po pustyni.

Prócz niego są i inne wielkoludy jak na przykład latająca bezczelnie jak ptak szarańcza czy żuczek drepczacy wzory na czerwonych wydmach.

Napotykamy też na bardziej przyjemnie zwierzęta jak jaszczurki czy przecudne kameleony nie bardzo zagęszczające swe ruchy na nasz widok.

Ze względu na ogromy upał w ciągu dnia, maszerujemy przez Namibrand Nature Reseve tylko przez kilka godzin rano.

Po drodze edukacyjne przystanki, np. ten nieopodal drzewa z ogromnym gniazdem social birds (nie znamy polskiej nazwy tych ptaków).

Po fakcie dowiadujemy się, że nie należy pod nim stawać bo może w tym gnieździe buszować żółta kobra, która właśnie postanowi z niego wypaść tworzac piękny szal na naszych ramionch.

Z ciekawostek florystycznych: na pustyni rosną melony. Przysmak Oryxów. Ludzi nie, bo podobno strasznie gorzki.

Czas na luch i kilkugodzinną siestę bo upał jest nieznośny i trzeba go wziąć na przeczekanie. Przygotowany namiot z sześcioma leżakami czeka na nas jak na przedszkolaków po obiedzie. Bez słowa zawahania wszyscy zajmują swoje miejsca by po przekąsce oddać się słodkiej drzemce.

Po 16.00 ruszamy dalej, w stronę drugiego obozu.

Cel jest jasny, szczegolnie dla dam. Dotrzeć przed zachodem by móc wziąć prysznic w takim o to przybytku i zdążyć wysuszyć włosy w słońcu.

Później wytworna kolacja i znów oglądanie przepełnionego gwiazdami nieba.

Zdjecia niestety nie zrobiliśmy ale ja, bez okularów zobaczyłam Krzyż Poludnia, Alfę i Betę Centauri, 4 planety i wiele innych gwiazd. Jak założyłam pozostawione przy „łóżku” okulary kładąc się na zasłużony wypoczynek, poczułam jakbym weszla do teleskopu. Przytłoczył mnie ogrom gwiazd i zasnęłam 😉